Tuż przed świętami na naszej półce pojawił się nowy produkt, już wyjaśniamy, co stoi w tych smukłych buteleczkach... to sosy na bazie papryczek z uprawy z Lubelszczyzny!
 
Lubelskie słoiki dlatego są tak niezwykłe, gdyż powstają od początku do końca na wsi pod Lublinem, dokładniej papryczki są sadzone, rosną, owocują i są zbierane po czym robiony jest sos, który ląduje w tych smukłych buteleczkach.
 
Wszyscy "ostrożercy" zacierają rączki a pozostali pukają się w głowę, po co ludzie tak się torturują! Postaramy się znaleźć na odpowiedź, ale od początku...
Natura wyposażyła rośliny w różne mechanizmy obronne, takim mechanizmem papryczek jest możliwość wypalenia nerwów w języku potencjalnego paprykożercy. Jednak człowiek stojący na końcu łańcucha pokarmowego za nic sobie ma tą formę obrony. Przypominamy, że "ostrość" nie jest smakiem a jedynie podrażnieniem nerwów języka i podniebienia wywoływanym przez kapsaicynę. Nie jest to środek jedynie "drażniący", ma też dużo pozytywnych właściwości - jest środkiem przeciwzapalnym, przyśpiesza metabolizm, pomaga obniżyć poziom glukozy, pomaga na zatkane zatoki. Ma właściwości bakteriobójcze dlatego jest tak popularna w ciepłych krajach. To dlaczego ludzie bywają uzależnieni od "ostrości" spowodowane jest tym że mózg otrzymuje fałszywy sygnał niebezpieczeństwa, rozpoczyna ochładzanie organizmu i wydziela dopaminę i endorfiny które powodują uczucie szczęścia.
 
Na koniec przypominamy że kapsaicyna rozpuszcza się w tłuszczach i alkoholu więc nie popijamy jej wodą czy sokami, bo to może jedynie wzmocnić efekt podrażnienia.